czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział-XV-Rozmowa kluczem do porozumienia

Rozmowa kluczem do porozumienia

Powolnym krokiem kierowaliśmy się w stronę lasu. Gdy już dotarliśmy na miejsce, wygodnie usiedliśmy na trawie przyglądając się jak nieopodal biega pies
-Dlaczego wysiedliście wcześniej niż powinniście. Przepraszam za moją ciekawość, ale po prostu nie daje mi to spokoju –przerwałem ciszę swoim pytaniem
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i zwróciła swój wzrok na mnie –Kojarzysz jak na jakieś pięć minut zniknęliśmy z Erwinem?
Kiwnąłem głową na potwierdzenie
-A więc mój nieoceniony braciszek dostał sms-a od Ojca, i tak to spotkanie jakoś tak w ostatniej chwili wyszło-dziewczyna uśmiechnęła się uroczo
-Rozumiem
Jowita spojrzała w moją stronę-Jesteś jakiś zdenerwowany czy mi się tylko wydaje
-Aż tak to po mnie widać?
-Trochę widać, co się dzieje?
-Jutro mam porozmawiać na poważnie z Weroniką 
-Weroniką?
-Moją byłą dziewczyną
-Rozumiem, że chcesz do niej wrócić
-Oczywiście. Nie wiem tylko czy ona chce do mnie 
-Cóż Rodrigo. Pozostaje mi życzyć powodzenia 
-Dzięki
Rozmowa dobiegła końca. Razem z Jowitą i psem udaliśmy się do pensjonatu. Dzień już się kończył nie pozostało już nic tylko zjeść kolację, umyć się i pójść spać. Jutro czekała mnie bardzo ciężka rozmowa, która powinna wyjaśnić wszystko
                             ***.
Najwyższe piętro. Po schodach właśnie wchodziła blond włosa dziewczyna z psem, uniosła wzrok po to by zobaczyć dobrze jej znaną osobę
-Gdzie idziesz?- zapytała opanowanym tonem
Chłopak zatrzymał się tuż przed nią-Przejść się, nie wolni mi już?
-Jutro do siedemnastej nie-Dziewczyna chwyciła brązowookiego za ubranie i ciągnęła go z powrotem do pokoju
-Dlaczego do siedemnastej?, moja droga czy ja o czymś nie wiem?
-Wydaje mi się, że wiesz stanowczo za dużo-dziewczyna podparła ręce na bokach- Od teraz jesteś pod moją pełną obserwacją, nie mogę pozwolić zepsuć ci tej szansy
Chłopak zmarszczył czoło-Ewa!, jakiej szansy, o co ci chodzi-podszedł do dziewczyny która otwierała drzwi i złapał ją za ramie-Mów- rozkazał
-Chyba zapomniałeś z kim masz do czynienia-Dziewczyna złapała szatyna za rękę i jednym zgrabnym ruchem położyła go na ziemi.
-Auuu- zawył
-Wstawaj. Musimy pogadać 
-O czym znowu-Zapytał się brązowooki wstając z podłogi
-Dowiesz się-po tych słowach blond dziewczyna zniknęła za drzwiami
                             ***
Wstałem rano, umyłem się, zjadłem śniadanie, nim się obejrzałem była już godzina trzynasta, nadal było za wcześnie by iść na rozmowę z Weroniką. Przez to zdarzenie cały czas chodziłem trochę podenerwowany. Moi przyjaciele również to zauważyli, ale nie chciałem im zawracać głowy moimi problemami. O stresie zapomniałem tylko raz, mianowicie gdy zobaczyłem Jowitę, nie wiedziałem co to znaczy. Czy można być zakochany w dwóch osobach na raz?. Nie wytrzymałem, wróciłem do pokoju, położyłem się na łóżku i zasnąłem. Śniły mi się jasne blond włosy, anielski uśmiech i o dziwo srebrne oczy w których gościły płomyki radości. Ten wygląd nie pasował do Weroniki, a raczej do Jowity. Obudziłem się zlany potem, myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi, dlaczego?, ostatni raz czułem to uczucie po pierwszym spotkaniu Weroniki. Spojrzałem na zegarek, dochodziła już godzina szesnasta. Ruszyłem w stronę altanki po drodze spotykając Sebastiana i Klaudie
-Rodrigo, nigdzie ni mogłam cię znaleźć-pożaliła się dziewczyna
-A u mnie w pokoju szukałaś?
Widziałem, że dziewczyna chcę się odgryźć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała 
-Powodzenia na rozmowie z moją siostrą
-Dzięki, chyba będzie mi potrzebne 
-O jakiej rozmowie mówicie-Wtrąciła się Klaudia
Resztę pozostałego mi czasu wyjaśniałem mojej przyjaciółce o co chodzi z tym moim spotkaniem z byłą dziewczyną, ku mojemu zdziwieniu przyjaciółka zamiast mnie wesprzeć odradzała mi ponownego zejścia się z Weroniką, gdy zapytałem ją dlaczego tak sądzi zasłaniała się tym, że tej dziewczyny nie da się już odratować, mówiła, że Kamila i Dorota zdążyły ją zniszczyć. Nawet jeżeli Klaudia miała racje, to ja sam musiałem się zorientować co się stało z moją byłą. Była już godzina siedemnasta, czekałem na pomoście aż zjawi się Weronika. Mijały minuty a dziewczyny nadal nie było. Wracałem już do pensjonatu. Przechodziłem przez salon gdzie zastałem całujących się na kanapie Marcina i Weronikę, nie chciałem na to patrzeć. Ten widok ukłuł mnie boleśnie w serce tego wieczora straciłem jaką kol wiek nadzieje na to, że nasz związek da się uratować
                           ***
-Pięknie-warknęła dziewczyna spoglądając na osobę siedzącą na krześle
-O co ci chodzi?
-Nie udawaj greka, wyszłam na kolacje a ty zdążyłeś już nabroić
-Nadal nie wiem o czym mówisz
-Zgadnij kto się całuje w salonie, na oczach Rodriga
Chłopak wstał z krzesła i podszedł do okna-Nie sądziłem, że tam będziesz i wszystko zobaczysz
-Czy ty właśnie przyznajesz się do winy?
-Ewa, to już jest koniec, myślisz, że on będzie miał siłę o nią walczyć, ja szczerze wątpię
-Ciężko mi to przyznać, ale chyba masz racje, mało kto by pozbierał się po takim czymś
Dziewczyna stanęła koło szatyna i spoglądała przez okna, szepnęła mu coś na ucho, po to by na twarzy chłopaka zagościł uśmiech
                               ***
Leżałem na łóżku rozmyślając o tym co mam począć. Czy warto nadal walczyć o Weronikę skoro ona najpewniej wróciła do Marcina. Miałem naprawdę trudną decyzję do podjęcia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz