Ognisko
Leniwie przetarłem oczy. Przed sobą miałem talerz z kanapkami i ciepłą herbatę. Była dziewiąta rano i wraz z moimi przyjaciółmi jadłem śniadanie. Muszę przyznać, że Weronika zachowywała się dosyć dziwnie. Miałem wrażenie iż chce ze mną pogadać, ale gdy tylko zobaczyła Erwina lub Jowitę. Nie wiedziałem o co chodzi, może się o coś posprzeczali
-Ziemia do Rodriga- Ocknąłem się i dopiero wtedy zobaczyłem, że Erwin macha mi dłonią przed twarzą –Ty i te twoje odloty-pokręcił głową a reszta towarzystwa siedzącego przy stole parsknęła śmiechem
-Z czego się śmiejecie? Każdemu może zdarzyć się zamyślić
-Kiedyś namaluję ci wąsy-rzucił niedbale
-Jesteś wredną małpą, wiesz?
-Też cię kocham przyjacielu
Osoby przy stoliku znów zaczęły się śmiać
-Możecie przestać się przekomarzać?
-Oczywiście-zapewnił Erwin
Ja również skinąłem głową na potwierdzenie
-Słyszałam, że na ognisko mają zaprosić wróżkę
-A skąd masz te informację
-Z tablicy ogłoszeń-Klaudia wytknęła język
Dalsza część śniadania minęła na omawianiu zajęć na ognisku. Po posiłku udałem się do swojego pokoju odpocząć trochę i przygotować się do spotkania przy jeziorze. Usiadłem na łóżku, sprawdziłem telefon. Jedna nie odebrana wiadomość od Weroniki. Postanowiłem to zignorować w końcu stwierdziłem, że to koniec naszego związku. Nie interesuje mnie już czy moja była będzie próbowała naprawić .Może coś takiego jak prawdziwa miłość przestała istnieć. Może w to co wierzyłem tak długo wcale nie istnieje, ale nie jestem typem osoby która się poddaje. Choćby miłość nie istniała to ja ją znajdę. Jeżeli miałbym wybrać teraz obiekt moich uczuć to stanowczo wybrałbym Jowitę, dlaczego?.Ponieważ czuję się przy niej tak samo jak kiedy byłem zauroczony Weroniką, wiecie motyle w brzuchu itd. Poczułem wibracje telefonu
-Halo?
-Cześć syneczku
-Cześć mamo, co u ciebie?
-Wszystko w porządku, nie ma na co narzekać. A u ciebie co się dzieje?
-Już zdaje relacje
***
-Ewa
-Hm?
-Czy my musimy iść wieczorem na to ognisko?- zapytał chłopak z pretensją w głosie
-Ty nie idziesz, mój brat idzie
-Nie wiem czy wiesz ale tak jakby ja jestem twoim bratem
-Nie
-Jesteś dla mnie taka niedobra
-Wychodzę ,nie waż się stąd wychodzić- zagroziła
Trzask drzwi. Uśmiechnięta twarz chłopaka natychmiast straciła swój optymizm pozostawiając tylko grymas niezadowolenia. Postać podeszła do okna obserwując dziewczynę wychodzącą z budynku
-Nic nie rozumiesz siostro-chłopak odszedł od okna z powrotem siadając na kanapie-Nie mogę tak spokojnie siedzieć!.Myśl, myśl Gabriel co by wykombinować by się nie nudzić ale by się za bardzo nad tym nie napracować-Chłopak położył się na kanapie i położył rękę do czoła-Wiem, po prostu pójdę sobie na wieczorne ognisko. Ehh, jak to mówią najciemniej pod latarnią-Chłopak zmarszczył czoło-Świetnie nie dość, że rozdwojenie jaźni to jeszcze gadam sam do siebie… po prostu świetnie
Rozległo się pukanie w drzwi. Chłopak uniósł wzrok szczerze zdziwiony tą sytuacją. Leniwym krokiem podszedł do drzwi które niedługo po tym otworzył. Jego oczom ukazał się Rodrigo
-C-co ty tu robisz?
-Przyszedłem was odwiedzić
-Ewy niema
-Ewy?, aaa Jowity, dlaczego użyłeś jej drugiego imienia
-Jesteś kłopotliwy-szepnął cicho
-Mówiłeś coś
-Niestety teraz nie mam czasu, więc mógłbyś przyjść kiedy indziej?
-Skoro chcesz. Do zobaczenia- Rodrigo powiedział z lekkim zdziwieniem w głosie
Drzwi głośno trzasnęły. Gabriel oparł się o drzwi i złapał się za głowę. Poczuł silny ból, chwiejnym krokiem podszedł do lustra. Zauważył, że na jego czole zaczęły wychodzić żyły
-Dlaczego teraz-chłopak powiedział z pretensją w głosie-chłopak zsunął się na ziemie-Erwin!, przestań walczyć to boli jak cholera
***
Byłem już na parterze gdy spotkałem Jowitę-Wiesz co ugryzło Erwina?
-A co?- zapytała zdziwiona
-Nie wiem zachowywał się dziwnie. Nawet nazwał cię drugim imieniem, nie chcę się wtrącać, ale mam wrażenie, że był jakiś inny
-Inny powiadasz?- Na twarzy dziewczyny pojawiło się-Strasznie cię przepraszam, ale wiem co mogło mu się stać- Dziewczyna już jedną nogą była na schodach- Wyjaśnię ci to kiedy indziej, pa!
-Dzisiaj chyba wszyscy się dziwnie zachowują. Najpierw Weronika potem Erwin a teraz Jowita. Coś mi tu nie gra… chwila czy ja mówię sam do siebie?
Ruszyłem w stronę pokoju Klaudii. Stałem przed drzwiami czekając aż moja przyjaciółka mi otworzy
-Dłużej się nie dało?
-Mam zamknąć te drzwi?
-Dobra, dobra już wchodzę
W pokoju panował lekki bałagan. Klaudia siedział już przy stoliku przeglądając na komputerze zdjęcia zrobione w poprzednie wakacje
-Wspomnienia
-A żebyś wiedział-uśmiechnęła się do chwil z przeszłości
Położyłem jej rękę na ramieniu-Te wakacje są jakieś inne, też masz takie wrażenie ?
Dziewczyna skinęła głową-Tak te są inne
Siedziałem u mojej przyjaciółki aż do momenty kiedy przyszedł Sebastian by wyciągnąć nas na rozpoczynające się ognisko. Wyszliśmy przed budynek i skierowaliśmy się w miejsce gdzie zaczęli się zbierać ludzie. Usiadłem przy kłodzie niedaleko ogniska wpatrując się w gwiazdy. Drgnąłem gdy koło mnie usiadła Jowita
-Cześć, gdzie masz brata?
-Przy ognisku, bardzoo chciał zjeść kiełbasę z grilla
-Rozumiem. Jak się bawisz?
-A no całkiem, całkiem. Proszę cię nie bierz sobie słów mojego brata do serca, czasami ma takie humorki
-Myślę, że powinniśmy wracać
-Hmm?.Tak chyba masz racje, jeszcze pomyślą, że flirtujemy
-Hehe
***
-Szach mat-Chłopak skrzyżował ręce na piersi obserwując zdziwioną twarz swojego przeciwnika
-Tak szybko, jesteś naprawdę dobry w te klocki
-Dziękuję-Do chłopaka podeszła rudowłosa dziewczyna z kawałkiem kiełbasy i sokiem-I to tobie również-Uwagę szatyna przykuła kobieta siedząca przy stoliku na którym trzymała kryształową kulę
-Ty-wskazał na nią palcem- Przepowiedz mi przyszłość –Chłopak usiadł naprzeciwko kobiety
-Nazywam się Maja, Gabrielu
-Skąd znasz moje imię
-Jestem wróżką, chcesz znać swoją przyszłość
-Owszem
Kobieta zajrzała w szklaną kule i po chwili powiedziała-To będzie dla ciebie zły rok, widzę w tym roku koniec czegoś wielkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz